sobota, 14 września 2013

Rozdział 4.

- Kim jesteś?
- Zwiem się Aria i jestem czarownicą północnego lasu w Asgardzie. Zanim się tu osiedliłam na dobre, błądziłam i nawiedzałam światy. Midgar, Jotunheim, Svartalfheim a nawet Niflheim (przyjmijmy, że Hel nie jest córką Lokiego).
- Byłaś w krainie umarłych..?
- A jakże! Hel to naprawdę sympatyczna kobitka, nieco zgniła, ale dobrze mi się z nią rozmawiało. - Pokiwała z przejęciem głową a następnie ułożyła ramiona pod nią z błogim uśmiechem na twarzy.
- Nie bałaś się, że zostaniesz tam na zawsze?
Uniosła powiekę i zerknęła na chłopca badawczo a następnie wydała z siebie cichy pomruk.
- Nie. Ufam sobie, swojej magii poza tym nie tak łatwo mnie zabić, Loki.
Podniosła się do siadu i zgarbiona spojrzała na dłonie które teraz razem splątała. Wzniosła wzrok ku niebu i odetchnęła smutno widząc, że zbiera się na deszcz.
- Naucz mnie tego co Ty umiesz. Magii.
- Nie wiesz o co prosisz, kwiatuszku.
Mruknęła, spoglądając na niego nie pewnie. Zdziwił ją fakt, że chłopiec nie zapytał jej co praktykuje, czarną czy też białą magie. Przysunęła się do niego bliżej i oparła swój policzek o ramię czarnowłosego.
- Znam jedynie czarną magię, tylko w niej się babram więc nie oczekuj żadnych zaklęć miłosnych.
Zaśmiała się cicho gdy zobaczyła różowe plamki zawstydzenia na policzkach Lokiego. Z czułością wręcz potargała jego włosy które były zaczesane do tyłu.
- Może jedno znam, w sumie zawsze można się go nauczyć aczkolwiek nigdy nie był mi potrzebny.
- Nie miałaś nikogo?
Zamrugała kilkakrotnie gdy usłyszała w jego głosie nutkę zdziwienia.
- Kto chciałby się wiązać z czarownicą?
Parsknęła histerycznym wręcz śmiechem i aby zmienić temat, skoncentrowała energie na swojej dłoni w której pojawił się płomień w kolorze fiołków.
- Nigdy nie uczyłam kogoś magii, wybacz mi gdy będę beznadziejną nauczycielką.
Płomień zniknął tak szybko jak się pojawił. Podniosła się na równe nogi i splotła swe dłonie za plecami, chodząc w kółko. Rozmyślała nad pierwszą lekcją Lokiego, nie miała pojęcia co może kazać mu zrobić, co pomoże mu w wydobyciu energii.
- W zamku są bibloteki, poszukaj ksiąg o magii. Czarnej magii.
- Odyn zabrania magii... Jesteś dla niego bardzo nie wygodna, wiesz? Jednak ma pewien problem, nie potrafi Cię znaleźć.
Mimowolnie uniosła kąciki ust do góry, nie potrafiąc kryć swojego zadowolenia. Sądziła, że taki Bóg jak Odyn z łatwością odnajdzie jej osobę i w proch zamieni a tu taka niespodzianka! Tylko się radować.
- Nauczę Cię wszystkiego co sama umiem, ale to od jutra. Dziś mi się nie chce.
Mrugnęła do chłopca z uśmiechem i ułożyła się wśród trawy, przymykając powieki. Wsłuchiwała się w szum koron drzew, w spokojny oddech Lokiego - była naprawdę zaskoczona, że tak szybko się do niej przyzwyczaił i nie bał o swe życie.
- Powiedz mi jedną rzecz. Dlaczego się tu zjawiłeś?
Spytała miękko, nie unosząc powiek. Czarnowłosy zagryzł wargę chcąc skłamać czarownicy jednak w środku nadal obawiał sie, że może mu wyrządzić drobną krzywdę.
- Z ciekawości. Ojciec opowiadał nam o Tobie i pomyślałem, że chciałbym zobaczyć jak wyglądasz.
- Mm.. Jak widzisz wyglądam normalnie, nie mam pajęczyn we włosach, ostrych zębów czy też długich, żółtych paznokci.
Tym razem podniosła się do siadu by spojrzeć na towarzysza z rozbawieniem wymalowanym na twarzy.
Rozmawiali o magii, stworach o przeszłości Arii z dobre kilka godzin. Co do ostatniego tematu dziewczyna nie była zbyt rozmowna. Nie czerpała przyjemności z opowiastek w których bożkowie, stwory czy inne magiczne osoby traciły życie z jej rąk. Nie była z tego dumna, zrozumiała to dopiero gdy poznała chłopca. Wcześniej była nieokrzesana, dzika, agresywna jednak teraz, pod nadzorem szmaragdowych oczu czuła się spokojna, zrelaksowana. Gdy niebo zmieniło swą barwe na granatowy, a nad nimi zawisły gwiazdy, kobieta podniosła się i wysunęła rękę w stronę Lokiego który złapał jej dłoń i stanął na nogach.
- To jak kwiatuszku, jutro pierwsza lekcja?
Mrugnęła do niego z uśmiechem i obejmując go lekko ramieniem, ruszyła przed siebie. Gdy doszli do wyjścia z lasu, odsunęła się od niego i bez pożegnania zniknęła wśród drzew.

1 komentarz: