sobota, 21 września 2013

Rozdział 5.

- Nie, nie, nie! Loki! Jeszcze raz, skoncentruj się.
Zmęczona czarownica przesunęła dłonią po twarzy i oparła się plecami o korę drzewa i powoli poczęła zsuwać się w dół, aż w końcu objęła ramionami kolana.
- Robie co mogę... Eh, nie przesadzaj, aż tak źle mi nie idzie.
Fuknął czarnowłosy na zachowanie kobiety po czym splótł ramiona na piersi.
- Aż tak nie, ale chcę żeby było perfekcyjnie.
Mruknęła i uniosła głowę by dokładnie zlustrować swego ucznia. Podniosła się chwiejnie i z westchnieniem zauważyła, że jest już wyższy od niej. Dorósł.Uśmiechnęła się do swoich myśli a następnie bez słowa poczochrała jego aksamitne, kruczoczarne włosy. Zmarszczył lekko brwi i odtrącił jej rękę, odsuwając się na krok jakby poczuł się osaczony przez nią.
- Jeszcze kiedyś byś się do mnie uśmiechnął, a teraz nie mogę nawet podejść do Ciebie? Zero czułości, co? Koniec na dziś.
Ułożyła dłonie na biodrach i z przymrużonymi oczami zaczęła mu się przyglądać. Zapewne wyglądała jak rozjuszone zwierze któremu potrzebny jeden niewłaściwy ruch by móc zaatakować.
- Ario...
Z przemiłym wręcz uśmiechem podszedł do o głowe niższej czarownicy po czym ułożył dłonie na jej ramionach. Znów próbował oczarować ją uśmiechem, nienagannym zachowaniem jednak nigdy mu nie uległa. Nigdy nie poddała się jego gierkom.
- Znów zaczynasz Loki? Nie jestem jedną z tych kobiet które padną przed Tobą na kolana i bóg wie co jeszcze będą robić.
Prychnęła, ujmując jego dłonie które złapała w swoje i delikatnie ścisnęła. Znów zmartwiła ją ich temperatura. Potarła kciukami jego skórę by nieco ją ogrzać. Wpatrywał się beznamiętnie w ich złączone dłonie, nie myślał nawet nad tym aby je wyswobodzić.
- Ilekroć próbuje je rozgrzać, Ty jesteś taki obojętny... Co się dzieje?
Zagryzła niepewnie wargi i przekręciła nieco głowę na bok. Nawet posłała mu lekki uśmiech aby zachęcić go do rozmowy, do zwierzenia się. Chwile później usłyszała cichy, zmęczony głos.
- Nie mam pojęcia.. Nie wiem czemu moja skóra jest tak zimna.. Jesteś czarownicą, powinnaś wiedzieć, domyślać się.
- Nie jestem jasnowidzem.
Pokręciła zrezygnowana głową i niechętnie odsunęła się od Lokiego a swe dłonie splotła za plecami.
- To jak, ćwiczymy hologramy nadal czy koniec na dziś?
Poruszała wesoło brwiami i nie czekając na odpowiedź wzbiła się w powietrze i z gracją usiadła na gałęzi jabłoni. Zerwała czerwone, mieniące się kolorami jesieni jabłko, przetarła je w dłoniach i ugryzła kawałek.
- Te jabłka Idunn muszą być pyszne prawda?
- Co? Nie jadłaś ich?
- Nie bywam na ucztach bogów, Loki.
Parsknęła śmiechem i przymknęła zaraz powieki, muskając palcami swoje kolano, uspokajająco.
- Zawsze chciałam wkroczyć na taki bal.. Zatańczyć z kimkolwiek, sprawić, że każda kobieta, bogini będzie zazdrosna o zwykłą czarownice. Teraz jednak wolę zaszyć się w krzakach i bawić magią.
- Ile tak naprawdę masz lat?
Słysząc pytanie z jego strony, zerknęła w dół z lekkim uśmiechem gdy ujrzała czarnowłosego opartego o konar drzewa na którym siedziała.
- Nie wiem. Straciłam rachube w liczeniu lat. Czuje się jednak bardzo stara, z dnia na dzień brak mi sił choć wyglądam dość młodo prawda? Nieco starzej od Ciebie.
- Kazałaś mi znaleźć kilka lat temu księgi z magią. Czy nie masz żadnych w zanadrzu?
Odbił się lekko od drzewa i zerknął na nią z lekkim uśmiechem. Spoglądał na nią z ciekawskimi ognikami w oczach.
- Ta cała magia.. Te wszystkie zaklęcia, alchemia.. Nie uczyłam się tego z ksiąg.
- Więc miałaś mentora?
Zacisnęła lekko dłonie z krzywym uśmiechem. W jednej chwili zeskoczyła z gałęzi i robiąc kilka kroków przed siebie, odwróciła się do niego przodem. Przyglądała się chłopakowi, bijąc się z myślami czy na pewno odchylić nieco rąbka tajemnicy.
- Ja.. Ja to wiedziałam. To wszystko. Nie uczyłam się, ja ich używałam. Słowa same cisnęły mi się na usta, dłonie układały w najróżniejsze znaki. Odziedziczyłam to wszystko po matce, babce i prababce i tak dalej.
Machnęła ręką chcąc uciąć temat, już jako dziecko doprowadzała rówieśników do płaczu za pomocą kilku nieznanych im słów. A tu wąż wypełznał z kieszeni czy też glizdy powchodziły niektórym do nosa. Splotła palce dłoni za plecami i ruszyła przed siebie, tak jak sądziła Loki udał się za nią z niechęcią.
- Loki?
Odwróciła się do niego przodem i wręcz z zawstydzeniem zerknęła na niego. Niepewnie zacisnęła dłonie na sukience po czym odwróciła wzrok który wbiła w krzak białej róży.
- Pochodzisz ze mną po Asgardzie? Zazwyczaj chowałam się w..
Nie zdążyła dokończyć gdy przerwał jej tonem od którego bił chłód.
- Nie. Jesteś czarownicą, Odyn pragnie Twojej głowy. Sądzisz, że nikt się nie spyta kto spaceruje z księciem Asgardu? Troche realizmu Ario.
- Masz racje...
Przyznała niechętnie, musiała się odwrócić do niego tyłem by nie zobaczył smutku który namalował się na jej twarzy. Naprawdę miała dość lasu, dość zieleni. Chciała wyjść, pospacerować wśród obywateli Asgardu, chciała aby o niej mówili, szeptali "któż to?" "znasz ją?" Musiała przyznać przed sobą, że pragnęła wręcz obraźliwych słów skierowanych w jej stronę, agresja znów brała nad nią kontrolę. Znów chciała poczuć się okropną wiedźmą która plami swe dłonie krwią.
- Loki... Idź już. Idź dopóki panuje nad sobą..
Boleśnie zacisnęła dłonie tym samym wbijając sobie paznokcie. Skóra dziewczyny robiła się powoli szara, włosy żyły własnym życiem, gdyż niczym węże wiły się w powietrzu. Drżała, zaciskała szczęke boleśnie jakby zaraz miała sobie połamać zęby. Z przerażeniem spoglądał na czarownicę która traciła resztki spokoju. Nie sądził, że jego słowa tak na nią podziałają - gdyby wiedział byłby niczym zaklęty.
- Ario..
Szepnął chcąc wyciągnąć rękę w jej stronę jednak ta tylko ryknęła na niego z przymkniętymi powiekami by tylko nie zobaczył jej metalicznych, wręcz mroźnych oczu które powoli stawały się białe, zamglone. Wymruczała jedynie by sobie poszedł, by zostawił ją samą ze swoją wściekłością która niczym wirus niszczyła ją od środka. Gdy tylko zniknął z zaciętą miną za drzewami, opadła bezsilnie na kolana. Łapała kosmyki swych włosów i ciągnęła dusząc w piersi krzyki bólu. Zawsze była osobą agrysywną, szukającą zwady, a gdy zbyt długo była grzeczna wściekłość rozrywała ją na strzępy. W środku. Psychicznie.
Przemierzał korytarze pałacu wręcz kipiąc z wściekłości. Pierwszy raz widział ją w takim stanie! Nie wiedział nawet co może zrobić by ulżyć jej w bólu jednak jednego był pewien - pomoc przypłaciłby życiem. Wiedziała o tym dlatego odesłała go.
- Co za idiotka..
Warknął nie zważając na to, iż w tym samym momencie przeszedł tuż obok blondwłosego boga piorunów.
- Kto jest idiotką, bracie?
Starszy z braci zmarszczył niezrozumiale brwi i zakładając ramiona na piersi zerknął ciekawsko na niższego od siebie młodego mężczyznę.
- Nie Twoja sprawa.

sobota, 14 września 2013

Rozdział 4.

- Kim jesteś?
- Zwiem się Aria i jestem czarownicą północnego lasu w Asgardzie. Zanim się tu osiedliłam na dobre, błądziłam i nawiedzałam światy. Midgar, Jotunheim, Svartalfheim a nawet Niflheim (przyjmijmy, że Hel nie jest córką Lokiego).
- Byłaś w krainie umarłych..?
- A jakże! Hel to naprawdę sympatyczna kobitka, nieco zgniła, ale dobrze mi się z nią rozmawiało. - Pokiwała z przejęciem głową a następnie ułożyła ramiona pod nią z błogim uśmiechem na twarzy.
- Nie bałaś się, że zostaniesz tam na zawsze?
Uniosła powiekę i zerknęła na chłopca badawczo a następnie wydała z siebie cichy pomruk.
- Nie. Ufam sobie, swojej magii poza tym nie tak łatwo mnie zabić, Loki.
Podniosła się do siadu i zgarbiona spojrzała na dłonie które teraz razem splątała. Wzniosła wzrok ku niebu i odetchnęła smutno widząc, że zbiera się na deszcz.
- Naucz mnie tego co Ty umiesz. Magii.
- Nie wiesz o co prosisz, kwiatuszku.
Mruknęła, spoglądając na niego nie pewnie. Zdziwił ją fakt, że chłopiec nie zapytał jej co praktykuje, czarną czy też białą magie. Przysunęła się do niego bliżej i oparła swój policzek o ramię czarnowłosego.
- Znam jedynie czarną magię, tylko w niej się babram więc nie oczekuj żadnych zaklęć miłosnych.
Zaśmiała się cicho gdy zobaczyła różowe plamki zawstydzenia na policzkach Lokiego. Z czułością wręcz potargała jego włosy które były zaczesane do tyłu.
- Może jedno znam, w sumie zawsze można się go nauczyć aczkolwiek nigdy nie był mi potrzebny.
- Nie miałaś nikogo?
Zamrugała kilkakrotnie gdy usłyszała w jego głosie nutkę zdziwienia.
- Kto chciałby się wiązać z czarownicą?
Parsknęła histerycznym wręcz śmiechem i aby zmienić temat, skoncentrowała energie na swojej dłoni w której pojawił się płomień w kolorze fiołków.
- Nigdy nie uczyłam kogoś magii, wybacz mi gdy będę beznadziejną nauczycielką.
Płomień zniknął tak szybko jak się pojawił. Podniosła się na równe nogi i splotła swe dłonie za plecami, chodząc w kółko. Rozmyślała nad pierwszą lekcją Lokiego, nie miała pojęcia co może kazać mu zrobić, co pomoże mu w wydobyciu energii.
- W zamku są bibloteki, poszukaj ksiąg o magii. Czarnej magii.
- Odyn zabrania magii... Jesteś dla niego bardzo nie wygodna, wiesz? Jednak ma pewien problem, nie potrafi Cię znaleźć.
Mimowolnie uniosła kąciki ust do góry, nie potrafiąc kryć swojego zadowolenia. Sądziła, że taki Bóg jak Odyn z łatwością odnajdzie jej osobę i w proch zamieni a tu taka niespodzianka! Tylko się radować.
- Nauczę Cię wszystkiego co sama umiem, ale to od jutra. Dziś mi się nie chce.
Mrugnęła do chłopca z uśmiechem i ułożyła się wśród trawy, przymykając powieki. Wsłuchiwała się w szum koron drzew, w spokojny oddech Lokiego - była naprawdę zaskoczona, że tak szybko się do niej przyzwyczaił i nie bał o swe życie.
- Powiedz mi jedną rzecz. Dlaczego się tu zjawiłeś?
Spytała miękko, nie unosząc powiek. Czarnowłosy zagryzł wargę chcąc skłamać czarownicy jednak w środku nadal obawiał sie, że może mu wyrządzić drobną krzywdę.
- Z ciekawości. Ojciec opowiadał nam o Tobie i pomyślałem, że chciałbym zobaczyć jak wyglądasz.
- Mm.. Jak widzisz wyglądam normalnie, nie mam pajęczyn we włosach, ostrych zębów czy też długich, żółtych paznokci.
Tym razem podniosła się do siadu by spojrzeć na towarzysza z rozbawieniem wymalowanym na twarzy.
Rozmawiali o magii, stworach o przeszłości Arii z dobre kilka godzin. Co do ostatniego tematu dziewczyna nie była zbyt rozmowna. Nie czerpała przyjemności z opowiastek w których bożkowie, stwory czy inne magiczne osoby traciły życie z jej rąk. Nie była z tego dumna, zrozumiała to dopiero gdy poznała chłopca. Wcześniej była nieokrzesana, dzika, agresywna jednak teraz, pod nadzorem szmaragdowych oczu czuła się spokojna, zrelaksowana. Gdy niebo zmieniło swą barwe na granatowy, a nad nimi zawisły gwiazdy, kobieta podniosła się i wysunęła rękę w stronę Lokiego który złapał jej dłoń i stanął na nogach.
- To jak kwiatuszku, jutro pierwsza lekcja?
Mrugnęła do niego z uśmiechem i obejmując go lekko ramieniem, ruszyła przed siebie. Gdy doszli do wyjścia z lasu, odsunęła się od niego i bez pożegnania zniknęła wśród drzew.

czwartek, 12 września 2013

Rozdział 3.


- Mamo? Masz może białą sukienkę?
Wypalił z nienacka czarnowłosy chłopiec który siedział wraz z matką w biblotece. Zerknął na nią niepewnie, nie wiedząc czy kobieta go wyśmieje czy też się zmartwi.
- Sukienkę? Loki, po co Ci to wiedzieć?
Jasnowłosa Frigga zaśmiała się lekko pod nosem a następnie usiadła w fotelu tuż przy oknie by wiatr mógł plątać jej zbłąkane kosmyki.
- Po prostu... Biały to kolor który by Ci pasował.
Odparł miękko, a następnie odetchnął gdy w końcu znalazł książkę którą szukał już od dłuższego czasu, a raczej od tego ranka. Opowiadała ona o magicznych stworzeniach które zamieszkiwają las, chciał się dowiedzieć czy coś będzie napisane o czarownicy którą poznał wczoraj w nocy.
- Wyjdę na zewnątrz w końcu jest ładna pogoda.
Następne kłamstwo. Czuł w kościach, że odkąd poznał czarnowłosą już nigdy nie będzie taki jak dawniej - prawdomówny. Zamknął za sobą drzwi biblioteki, a następnie udał się w stronę sypialni Odyna i Friggi. Sądził, że tam znajdzie to czego szuka, naprawdę wystraszył się słów czarownicy i nie chciał dawać jej powodów do tego by go pożarła. Wykrzywił wargi w lekki uśmiech gdy przypomniał sobie jak zareagowała na jego słowa, był pewien, że kobieta nie wytrzyma i zmieni go w żabę czy też proch.
- To tu..
Wziął głęboki oddech po czym nacisnął klamkę która ustąpiła natychmiast i od razu znalazł się w przestronnym pokoju. Oczy bolały go od widoku złota, owszem lubił ten kolor jednak nie w takich ilościach. Tutaj wszystko było albo złote albo pozłacane. Rozejrzał się niepewnie po pomieszczeniu. Gdy ujrzał dębową szafę w kolosalnych rozmiarach - od razu pożałował, że nie jest o kilka, kilkanaście centymetrów wyższy. Szarpnął za drzwiczki i omiótł wzrokiem długie, sięgające do kostek suknie w każdym kolorze jaki istniał. Musiał przysunąć sobie krzesło by ściągnąć z wieszaka śnieżnobiałą tkaninę. Prosta, z długimi rękawami, obcisła na ramionach zaś rozszerzana u nadgarstków. Bez żadnych udziwnień, z odpowiednim dekoltem jednak za długa. Sięgała ziemi. Westchnął rozdrażniony owym faktem jednak złożył materiał w kostkę i wsunął do książki a następnie odłożył krzesło na miejsce i zamknął szafę. Zostawił za sobą sypialnię w takim stanie jakim była zanim ją odwiedził, prócz szafy która była okradziona z jednej, niewinnej sukienki. Ze spokojem wymalowanym na twarzy wyszedł z zamku i od razu ruszył w stronę północnego lasu. Gdy dotarł do celu, niepewnie rozejrzał się dookoła kompletnie nie wiedząc jak przywołać czarownice, nie znał nawet jej imienia ani przydomka jeśli takowe posiadała. Zagryzł niepewnie bladą wargę i gdy chciał odwrócić się plecami w stronę jeziora, poczuł na ramionach szczupłe, wręcz kościste palce które wbijały swe paznokcie w jego skórę. Wystraszony zacisnął mocniej ręcę na książce i wręcz powstrzymał się by nie krzyknąć ze strachu mimo, że jego serce szalenie kołatało w piersi.
- Bu, kwiatuszku!
Usłyszał serdeczny chichot przy swoich uchu, a następnie ujrzał uśmiechniętą czarnowłosą dziewczynę przed sobą.
- A jednak jesteś.. Sądziłam, że uciekniesz w popłochu.. - Wręcz odetchnęła z ulgą i swymi dłońmi przesunęła po jego kruczoczarnych kosmykach.
- Mówiłem, że będę jednak nie wiem czy wrócę. - Odparł z niepewnością wymalowaną na twarzy. Kobieta zmarszczyła lekko brwi i zerknęła na książke, skupiając swój wzrok na wystającym materiale. Z uśmiechem pociągła za odzienie i odwróciła się do niego plecami, dokładnie badając sukienkę.
- Jest za długa. - Mruknęła gdy przysunęła ją do siebie by sprawdzić dokąd ów materiał będzie jej sięgał, tak jak myślała - zasłaniała jej stopy.
- No cóż.. Nie pogardzę nią bo jest naprawdę.. Ujmująca. - Mrugnęła wesoło do Lokiego i gdy pstryknęła palcami, sukienka zniknęła i pojawiła się w tym samym momencie na czarownicy.
- I jak wyglądam? Tylko szczerze!
Obejrzał ją dokładnie i nie udając zadowolenia posłał jej delikatny uśmiech.
- Pasuje Ci, jednak sądziłem, że czarownice chodzą w czerni..
- W czerni? Hm... Też tak kiedyś myślałam, ale wolę biel w końcu jest taka niewinna. - Przesunęła palcami po swoich biodrach, aż w końcu ułożyła się na trawie i wyciągnęła dłoń w stronę chłopca.
- Co tam masz?
Nie usłyszała odpowiedzi jednak poczuła w dłoni skórzaną okładkę dość grubej księgi. Parsknęła śmiechem gdy ujrzała tytuł który mówił o opowiastkach z lasu, opisach różnych duszków i potworów czychających za krzewem.
- Interesujesz się takimi rzeczami? Czy może chcesz się czegoś dowiedzieć o mnie?
Uniosła się do siadu a następnie zlustrowała lekko obojętnego chłopca. Przeczesała swe włosy z westchnieniem po czym poklepała miejsce obok siebie.
- Mogłeś spytać, nie gryzę. - Westchnęła rozdrażniona.
- Kim jesteś?

wtorek, 10 września 2013

Rozdział 2.

Z uśmiechem przesuwała palcami po tafli jeziora w której odbijał się księżyc w pełni, wycie wilków dobiegało do jej uszu jednak nie zamierzała oddalić się w bezpieczne miejsce - nie zagrażały jej. To ona im zagrażała. Złączyła dłonie aby zrobić z nich "miseczke" a następnie obmyła twarz wodą z jeziora. Wzniosła oczy ku czystemu niebu i odetchnęła radośnie gdy wzbiła się w powietrze aby z gracją wylądować na  gałązce drzewa.
- Czy nikt Ci nie mówił, że jeśli spędzisz tu noc to nigdy stąd nie wyjdziesz?
Nie musiała spoglądać w dół by wiedzieć, że za drzewem chowa się najmłodszy syn króla. Nie musiała na niego patrzeć by wiedzieć jak bardzo jej słowa, a raczej sam dźwięk jej głosu go przeraził.
- A-a-a~a! Nie uciekaj, kwiatuszku!
Parsknęła śmiechem gdy znalazła się za trzęsącymi się ze strachu, drobnymi plecami chłopca.
- Czy nikt Ci nie mówił o czarownicy? W końcu takie ochydne plotki chodzą na mój temat! Musiałeś którąś słyszeć, prawda?
Nachyliła się nad czarnowłosym, a następnie ułożyła dłonie na jego ramionach, wbijając przy tym dość delikatnie paznokcie w jego skórę.
- Jakie imie Twe?
Spytała szeptem tuż przy jego uchu. Musiała się powstrzymać przed wybuchem śmiechu gdy chłopiec podskoczył przerażony. Sądziła, że będzie musiała powtórzyć pytanie, jednak usłyszała jego drżący, niepewny głos.
- L-Loki.. Nazy-nazywam się Lo-Loki..
- A więc Loki, czy nikt Ci nie mówił abyś o zmroku nie wchodził do lasu? Co na to matka? Co na to Odyn?
Spytała spokojnie, przesuwając paznokciem po bladej, chłodnej szyi chłopaka na której zostawiła lekko czerwoną kreske. Cierpliwie czekała na odzew jednak gdy takowego nie dostała, odsunęła się a następnie stanęła przed nim, a raczej uklękła na kolanach by dokładnie widział jej twarz. Odgarnęła jednym ruchem grzywkę z twarzy aby dokładnie mógł się jej przyjrzeć i opowiedzieć w królestwie jak wygląda ta "przerażająca" istota która nawiedza północny las.
- Czy jestem przerażająca, Loki?
- N-Nie..
Pokręcił głową na boki, dokładnie jej się przyglądając. Bał się odwrócić wzrok - widziała to.
- Boisz się, że jak przestaniesz na mnie patrzeć to uznam to za "jesteś odrażająca" i boisz się, że Cię pożrę?
Spytała z kpiącym uśmiechem. Tak łatwo było przejrzeć dzieci! Ta gra była aż za prosta!
- Tata mówił, że jesz ludzi by być wiecznie młodą...
Zamrugała zdziwiona na ciche słowa chłopca - dzieci nie kłamią. Widziała jak bardzo chce się rzucić do ucieczki, sądził, że wybuchnie gniewem. Owszem, wybuchła jednak śmiechem który rozszedł się po lesie niczym echo. Opadła na trawę z przymkniętymi powiekami nadal rechocząc.
- Wyglądam Ci na kanibala, Loki?
Otarła łze rozbawienia z policzka a następnie uniosła się do siadu, odgarniając do tyłu swe czarne, splątane w warkocz włosy. Zakłopotany chłopiec zacisnął dłonie na ciemnej koszuli w odcieniu zieleni, a następnie pokręcił głową przecząco. Czarownica odetchnęła z ulgą po czym podciągnęła rękawy ukazując swoje równie blade ramiona które nie były oszpecone żadną blizną.
- Jestem czarownicą, bardzo złą czarownicą. Kto wejdzie do lasu w nocy ten nie wychodzi, ale wiesz co?
Podniosła się z trawy i otrzepała swą białą sukienkę która ciągnęła się po ziemi gdy stawiała krok za krokiem. Zerknęła w dół i aż westchnęła gdy ujrzała, że dół materiału robi się już szary, a wręcz czarny z brudu.
- Wypuszczę Cię pod jednym warunkiem. Przynieś mi jedną, białą sukienkę, ale niech nie będzie ona tak długa jak ta. Zapamiętasz?
Spytała z serdecznym uśmiechem, aż poszerzyła go gdy zauważyła jak chłopiec się rozluźnia w jej towarzystwie.
- Czy jutro mogę przyjść w południe? Jesteś tu za dnia?
- Jestem tu cały czas, Loki. Przywołaj mnie, a przyjdę.
Mrugnęła do niego a następnie odwróciła się tyłem, plącząc palce dłoni za plecami.
- Zmykaj i nie zapomnij o tym inaczej przy następnej wizycie Cię nie wypuszczę.
Westchnęła dramatycznie jednak jej wargi nadal pozostały w górze. Gdy usłyszała ciche "Dobranoc", a następnie trzaski gałązek pod stopami chłopca, odetchnęła lekko.
- Robisz się coraz bardziej miękka..
- To przez te oczy, widziałeś je. Są szmaragdowe. Przyciągają mnie jak magnez.
Odparła z powagą na stwierdzenie małego leśnego duszka który zasiadł na jej ramieniu. Loki obejrzał się do tyłu by sprawdzić czy czarownica nadal stoi do niego plecami jednak jedyne co zauważył to jezioro w którym odbijał się księżyc.

Rozdział 1.

Cześć~  Co prawda pierwszy rozdział jest dość krótki, mam nadzieje, że następnym razem się poprawię ;_; Zapraszam do czytania, oby Wam się spodobało~! 

_______________


- Pod żadnym pozorem nie możecie wkroczyć do lasu po zmroku, czy rozumiecie to chłopcy?
Król Asgardu omiótł wzrokiem dwóch, całkowicie różniących się braci. Uśmiechnął się dopiero wtedy gdy oboje skinęli głowami. Był jednak pewien, że starszy nie posłucha jego słów i jeszcze tej nocy wraz z przyjaciółmi wkroczy do lasu.
- Co tam jest?
Spytał niższy, czarnowłosy chłopiec. Zamiast usłyszeć odpowiedź od ojca, starszy blondynek zaczął wymachiwać pięściami z uśmiechem szerokim, krzycząc przy tym, iż nie ma mu mocnych i z łatwością wypędzi złe moce z Asgardu. Odyn jedynie roześmiał się na widok poczynań swego syna, jednak spoważniał gdy zerknął zdrowym okiem na chłopca obok.
- Czarownica która pożera swoje ofiary dlatego młodo wygląda, jednak pod skorupą jest starą baby jagą. Nie szukajcie jej, pokazuje się tylko tym którzy nie są świadomi jej obecności. Gdy wyruszyłem z wojami - nie ukazała nam swego oblicza. Tylko śmiech towarzyszył nam w wyprawie, jej przerażający rechot.
- Jak wygląda? Czy ktoś widział ją i wyszedł żywy z lasu?
Ciemnowłosy uniósł głowę wysoko i szmaragdowymi oczami omiótł zmęczoną już twarz ojca.
- Jedni mówią, że jej czarne włosy sięgają ziemi a oczy koloru nieba są pełne obłędu.
Chciał opowiedzieć więcej o czarownicy zamieszkującej północny las, jednak do ogrodu zajrzała kobieta o jasnych włosach splecionych w warkocz. Uśmiechnęła się a w kącikach jej oczu jak i ust powstały drobne zmarszczki.
- Nie strasz dzieci Odynie. Naprawdę sądzisz, że ona istnieje? Nikt nigdy nie potwierdził jej istnienia, może to legenda? Nawet Asgard musi jakąś mieć.
Zaśmiała się dźwięcznie i z czułością przesunęła palcami po czuprynach chłopców.
- Ostrzegam ich tylko, legenda czy też nie, mają się nie zbliżać do tego miejsca. Rozumiesz, Thor?
Wyższy z chłopców zmarszczył brwi gdy spojrzał naburmuszony na króla.
- Dlaczego do mnie mówisz? A Loki to co? Jemu nie zabronisz!
- Loki to rozsądny chłopak, wiem, że tam nie pójdzie zaś Ty jesteś zbyt porywczy chłopcze. Nie szukaj kłopotów.
Jasnowłosy chłopiec chciał coś powiedzieć, ale zacisnął tylko dłonie w pięści i ruszył przed siebie do swej komnaty.
- Byłeś za ostry, Odynie.
- Chcę mieć go żywego i obrażonego w domu niż martwego z uśmiechem w lesie.

poniedziałek, 9 września 2013

Witajcie~!

Witajcie robaczki! 

Nie jestem dobra w początkowych postach w których muszę się przedstawić czy też, opowiedzieć o czym będe pisać, jak przygoda z Avengersami się potoczy, o czym będzie cała historia. - Szczerze mówiąc? Piszę wszystko na żywca. Nigdy nie mam pomysłu gdyż nie chcę się ograniczać, a nuż wpadnie jakiś inny pomysł i co? Plan diabły wzięły!
Pierwszy raz zakładam bloga więc mam nadzieje, że wybaczycie mi moje błędy, gdyż jestem zagubioną personą w tym momencie ;_;  Bawcie się dobrze przy czytaniu moich wypocin! Żywię nadzieje, iż komuś się ona spodoba ^^